bajkopisarze
Chrzest/Narodziny (dziewczynka)
MAŁGOSIA I EMURIEL
ISBN 978-83-61145-88-2
© bajkopisarze.pl, Kraków 2019
Specjalnie dla Małgosi opowieść tę z okazji jej Chrztu Świętego
napisała Katarzyna Filipek-Herniczek, zilustrowała Justyna Chudzińska-Ottino, natomiast samodzielnie przygotowała Babcia Krysia.
KRAKÓW, 25 MAJA 2016 ROKU
MAŁGOSIA I EMURIEL
Dla Kochanej Gosi,
Dziadkowie
ISBN 978-83-61145-88-2
© bajkopisarze.pl, Kraków 2019
Specjalnie dla Małgosi opowieść tę z okazji jej Chrztu Świętego
napisała Katarzyna Filipek-Herniczek, zilustrowała Justyna Chudzińska-Ottino, natomiast samodzielnie przygotowała Babcia Krysia.
KRAKÓW, 25 MAJA 2016 ROKU
MAŁGOSIA I EMURIEL
Dla Kochanej Gosi,
Dziadkowie
Aniołek siedział nad brzegiem niebiańskiego strumyka
i leniwie moczył stopy. Woda była ciepła, słońce cudownie przygrzewało, ale on nie miał dobrego humoru.
Eh, nudzę się – pomyślał – Inni mają tyle zajęć i to takich ważnych… A ja?
– Emurielu, co się stało? – Anioł Michał zbliżył się do niego, lekko unosząc się nad chmurką.
Aniołek poderwał się na równe skrzydełka.
– Nic, nic – tylko że… inni mają takie ważne zajęcia, pracują, za coś odpowiadają, a ja… – Emuriel smętnie opuścił głowę i kopnął patyczek. – A ja pomagam wiewiórkom, gdy się posprzeczają, ratuję biedronki, wkładam do gniazd małe ptaszki, gdy z nich powypadają. Chciałbym wreszcie robić coś ważnego. – Emuriel podniósł wzrok i spojrzał na Anioła Michała. – Coś naprawdę ważnego – powtórzył…
Anioł Michał się uśmiechnął.
– Wszystko jest ważne. Kiedy pomagasz najmniejszemu z najmniejszych to jest to równie ważne, jak pomaganie największemu. Biedronka czy słoń. Nie ma znaczenia. Ważne, że pomagasz…
– Ale wiesz, o co mi chodzi… Ja bym chciał się opiekować ludźmi…
– Tak, wiem Emurielu. A ty wiesz, że to niezwykła praca – Anioł Michał nie dokończył, bo Emuriel wzbił się w powietrze, zaczął wywijać ósemki.
– Wiem, wiem. To wspaniałe zadanie – pomagać człowiekowi, żeby nie upadał, żeby nie zgubił drogi, żeby się nie spóźniał…
– Tak, to rzeczywiście wspaniałe zadanie, ale bardzo, bardzo odpowiedzialne. Trzeba pomagać, ale nie przeszkadzać… Trzeba być, ale się nie narzucać. Potrafisz tak? – Anioł Michał spojrzał na Emuriela.
– Wszystko jest ważne. Kiedy pomagasz najmniejszemu z najmniejszych to jest to równie ważne, jak pomaganie największemu. Biedronka czy słoń. Nie ma znaczenia. Ważne, że pomagasz…
– Ale wiesz, o co mi chodzi… Ja bym chciał się opiekować ludźmi…
– Tak, wiem Emurielu. A ty wiesz, że to niezwykła praca – Anioł Michał nie dokończył, bo Emuriel wzbił się w powietrze, zaczął wywijać ósemki.
– Wiem, wiem. To wspaniałe zadanie – pomagać człowiekowi, żeby nie upadał, żeby nie zgubił drogi, żeby się nie spóźniał…
– Tak, to rzeczywiście wspaniałe zadanie, ale bardzo, bardzo odpowiedzialne. Trzeba pomagać, ale nie przeszkadzać… Trzeba być, ale się nie narzucać. Potrafisz tak? – Anioł Michał spojrzał na Emuriela.
– No, no… – Emuriel znów zajął się patyczkiem na ścieżce.
– Myślę, że tak…
– Bardzo się z tego cieszę – opiekun Emuriela się uśmiechnął. – Bo właśnie mam dla Ciebie ważną wiadomość. Uznaliśmy, że jesteś gotowy…
– Gogogotowy? Do czego? Mogę na Ziemię? – Emuriel znów podskoczył, ale uderzył głową w najniższą gałąź drzewa i wpadł do strumyka. Po chwili zmoknięty, lecz bardzo podekscytowany był na brzegu.
– Tak, na Ziemię. Ale taki mokry nie możesz wyruszyć. Zmoczysz swojego podopiecznego – roześmiał się Anioł Michał.
– Tak, tak – zaraz się wysuszę.
Uradowany aniołek pofrunął szybko w górę i latał przez dłuższą chwilę: póki nie wyschły skrzydełka, włosy i sukienka.
Kiedy zdyszany stanął przed swoim opiekunem, Anioł Michał wziął go za rękę i poprowadził do bramy.
– Myślę, że tak…
– Bardzo się z tego cieszę – opiekun Emuriela się uśmiechnął. – Bo właśnie mam dla Ciebie ważną wiadomość. Uznaliśmy, że jesteś gotowy…
– Gogogotowy? Do czego? Mogę na Ziemię? – Emuriel znów podskoczył, ale uderzył głową w najniższą gałąź drzewa i wpadł do strumyka. Po chwili zmoknięty, lecz bardzo podekscytowany był na brzegu.
– Tak, na Ziemię. Ale taki mokry nie możesz wyruszyć. Zmoczysz swojego podopiecznego – roześmiał się Anioł Michał.
– Tak, tak – zaraz się wysuszę.
Uradowany aniołek pofrunął szybko w górę i latał przez dłuższą chwilę: póki nie wyschły skrzydełka, włosy i sukienka.
Kiedy zdyszany stanął przed swoim opiekunem, Anioł Michał wziął go za rękę i poprowadził do bramy.
Emuriel spojrzał w dół.
Tam na dole toczyło się życie. Życie na Ziemi. Tylu ludzi, tyle zdarzeń. Dziewczynka szukała w parku pieska, który jej zaginął. Staruszka nie wiedziała, jak przejść przez ruchliwą ulicę; ktoś jeździł na rowerze.
Oj, trochę za szybko.
Emuriel się przestraszył i zasłonił oczy.
– Czy ja sobie poradzę? Może jeszcze nie? Czy będę wiedział, co robić?
– Nie martw się, będziesz. Każdy Anioł Stróż to wie – Anioł Michał poklepał aniołka po ramieniu, a potem założył Emurielowi łańcuszek na szyję… – Proszę, jest twój. Od dzisiaj jesteś Aniołem Stróżem.
– A kogo? Kogo będę pilnował? Skąd będę wiedział, że to ten człowiek? – zapytał cichutko.
– Tym się nie martw, od razu będziesz wiedział. Bycie Aniołem Stróżem to dar. Na pewno rozpoznasz...
Tam na dole toczyło się życie. Życie na Ziemi. Tylu ludzi, tyle zdarzeń. Dziewczynka szukała w parku pieska, który jej zaginął. Staruszka nie wiedziała, jak przejść przez ruchliwą ulicę; ktoś jeździł na rowerze.
Oj, trochę za szybko.
Emuriel się przestraszył i zasłonił oczy.
– Czy ja sobie poradzę? Może jeszcze nie? Czy będę wiedział, co robić?
– Nie martw się, będziesz. Każdy Anioł Stróż to wie – Anioł Michał poklepał aniołka po ramieniu, a potem założył Emurielowi łańcuszek na szyję… – Proszę, jest twój. Od dzisiaj jesteś Aniołem Stróżem.
– A kogo? Kogo będę pilnował? Skąd będę wiedział, że to ten człowiek? – zapytał cichutko.
– Tym się nie martw, od razu będziesz wiedział. Bycie Aniołem Stróżem to dar. Na pewno rozpoznasz...
Emuriel westchnął i wyszedł za bramę. Cieszył się bardzo, ale martwił zarazem, czy podoła tak odpowiedzialnemu zadaniu.
Chwilę później był na Ziemi. Wędrował ulicami miasta. Zajrzał do kawiarni i do księgarni. Przyglądał się przechodniom. Jedni dokądś się spieszyli, a inni nie. Jedni się uśmiechali, inni nie...
Aniołek lubił być wśród ludzi. Lubił gwar rozmów, śmiechy... Uwielbiał te swoje niespieszne wędrówki.
Wędrował długo, zaglądał w przeróżne zakamarki. Wiedział, że wszędzie można znaleźć coś ciekawego; a to wspaniała kamienica, a to ciekawy kościół, a czasami zwykła, mała rzecz. O, jak chociażby ta stara pompa!
Chwilę później był na Ziemi. Wędrował ulicami miasta. Zajrzał do kawiarni i do księgarni. Przyglądał się przechodniom. Jedni dokądś się spieszyli, a inni nie. Jedni się uśmiechali, inni nie...
Aniołek lubił być wśród ludzi. Lubił gwar rozmów, śmiechy... Uwielbiał te swoje niespieszne wędrówki.
Wędrował długo, zaglądał w przeróżne zakamarki. Wiedział, że wszędzie można znaleźć coś ciekawego; a to wspaniała kamienica, a to ciekawy kościół, a czasami zwykła, mała rzecz. O, jak chociażby ta stara pompa!
W końcu zmęczony przysiadł na ławce.
Tak..., mógłby patrzeć na ten świat godzinami. Mógłby, ale musi już iść. Tylko dokąd?
Tak..., mógłby patrzeć na ten świat godzinami. Mógłby, ale musi już iść. Tylko dokąd?
I nagle słyszy ten dźwięk. Najpierw cichy, a potem wszechogarniający… To krzyk powitania. Emuriel szybciutko pofrunął w kierunku, skąd napływał ten dźwięk. Do szpitala.
Przysiadł, jak gołąb, na parapecie.
– Tak, to tutaj – pomyślał i uśmiechnął się.
Najpierw popatrzył sobie z daleka, ale po chwili się odważył. Wszedł do środka. Usiadł na krawędzi szpitalnego łóżka i podziwiał: podziwiał małą istotę, która witała się z Rodzicami, tak jak potrafiła. Krzykiem.
Emuriel podfrunął całkiem bliziutko. Mama i tata wpatrywali się w swoją córeczkę.
Aniołek też się wpatrywał.
Przysiadł, jak gołąb, na parapecie.
– Tak, to tutaj – pomyślał i uśmiechnął się.
Najpierw popatrzył sobie z daleka, ale po chwili się odważył. Wszedł do środka. Usiadł na krawędzi szpitalnego łóżka i podziwiał: podziwiał małą istotę, która witała się z Rodzicami, tak jak potrafiła. Krzykiem.
Emuriel podfrunął całkiem bliziutko. Mama i tata wpatrywali się w swoją córeczkę.
Aniołek też się wpatrywał.
– Witaj, Małgosiu (nie pojmował skąd wie, jak ma na imię dziewczynka, ale wiedział), jestem Emuriel, twój Anioł Stróż. Będę z Tobą przez całe życie i zobaczysz, wszystkiego Cię nauczę. To jest mama – Basia. To tata – Jarek, a to Twoja siostra – Marysia. Prawda, że wspaniali? Chyba już się w Tobie zakochali. Spójrz, jak na Ciebie patrzą.
– Będę z Tobą zawsze. Nauczę Cię łapać zabawki, ciągnąć mamę za włosy i tatę za nos… Będę Cię trzymał za rękę, kiedy spróbujesz wstać, razem nauczymy się mówić. Pokażę Ci wszystkie kolory świata, zapachy, kwiaty, motyle, ptaki…
Emuriel opowiadał i opowiadał, a Małgosia słuchała, słuchała, aż w końcu zasnęła…
Aniołek uśmiechnął się delikatnie, ucałował Gosię w małe czółko i ponownie przysiadł na krawędzi łóżeczka.
Był Aniołem Stróżem! A to była jego podopieczna. Śliczna i maleńka.
– Będę z Tobą zawsze. Nauczę Cię łapać zabawki, ciągnąć mamę za włosy i tatę za nos… Będę Cię trzymał za rękę, kiedy spróbujesz wstać, razem nauczymy się mówić. Pokażę Ci wszystkie kolory świata, zapachy, kwiaty, motyle, ptaki…
Emuriel opowiadał i opowiadał, a Małgosia słuchała, słuchała, aż w końcu zasnęła…
Aniołek uśmiechnął się delikatnie, ucałował Gosię w małe czółko i ponownie przysiadł na krawędzi łóżeczka.
Był Aniołem Stróżem! A to była jego podopieczna. Śliczna i maleńka.
Od tego dnia aniołek miał pełne ręce roboty. Pomagał małej Małgosi poznawać świat, śpiewał jej przed snem niebiańskie kołysanki, czule przytulał, gdy ta się niepokoiła.
Pewnego pięknego dnia był z niej szczególnie dumny.
Pewnego pięknego dnia był z niej szczególnie dumny.
W sobotę 9 maja 2013 roku razem z Gosią, jej Rodzicami, siostrą Marysią i całą Rodziną wyruszył do kościoła w Krakowie.
To był ważny dzień dla Gosiaczka, pierwszy raz od narodzin, miała tak namacalnie spotkać Pana Jezusa. Emuriel był wzruszony i zaniepokojony: czy Małgosia się nie przestraszy? czy woda nie będzie za chłodna?
Na wszelki wypadek nieustannie szeptał jej do ucha uspokajające słowa:
– To wspaniała chwila! Sam Bóg się z Tobą przywita i obejmie swoim ramieniem. Przytuli, tak jak Mama i Tata. Teraz już zawsze będziesz blisko niego. A ja będę z Tobą.
To był ważny dzień dla Gosiaczka, pierwszy raz od narodzin, miała tak namacalnie spotkać Pana Jezusa. Emuriel był wzruszony i zaniepokojony: czy Małgosia się nie przestraszy? czy woda nie będzie za chłodna?
Na wszelki wypadek nieustannie szeptał jej do ucha uspokajające słowa:
– To wspaniała chwila! Sam Bóg się z Tobą przywita i obejmie swoim ramieniem. Przytuli, tak jak Mama i Tata. Teraz już zawsze będziesz blisko niego. A ja będę z Tobą.
Kochana Małgosiu,
w tym niezwykle ważnym dniu życzymy Ci, abyś zawsze znajdowała w sobie dobro, którym możesz dzielić się z innymi.
Abyś na swej drodze spotkała wielu przyjaciół, na których zawsze będziesz mogła liczyć.
Dziadkowie
Od tego dnia aniołek miał pełne ręce roboty. Pomagał małej Małgosi poznawać świat, śpiewał jej przed snem niebiańskie kołysanki, czule przytulał, gdy ta się niepokoiła.
Pewnego pięknego dnia był z niej szczególnie dumny.
Pewnego pięknego dnia był z niej szczególnie dumny.
W sobotę 9 maja 2013 roku razem z Gosią, jej Rodzicami, siostrą Marysią i całą Rodziną wyruszył do kościoła w Krakowie.
To był ważny dzień dla Gosiaczka, pierwszy raz od narodzin, miała tak namacalnie spotkać Pana Jezusa. Emuriel był wzruszony i zaniepokojony: czy Małgosia się nie przestraszy? czy woda nie będzie za chłodna?
Na wszelki wypadek nieustannie szeptał jej do ucha uspokajające słowa:
– To wspaniała chwila! Sam Bóg się z Tobą przywita i obejmie swoim ramieniem. Przytuli, tak jak Mama i Tata. Teraz już zawsze będziesz blisko niego. A ja będę z Tobą.
To był ważny dzień dla Gosiaczka, pierwszy raz od narodzin, miała tak namacalnie spotkać Pana Jezusa. Emuriel był wzruszony i zaniepokojony: czy Małgosia się nie przestraszy? czy woda nie będzie za chłodna?
Na wszelki wypadek nieustannie szeptał jej do ucha uspokajające słowa:
– To wspaniała chwila! Sam Bóg się z Tobą przywita i obejmie swoim ramieniem. Przytuli, tak jak Mama i Tata. Teraz już zawsze będziesz blisko niego. A ja będę z Tobą.
Kochana Małgosiu,
w tym niezwykle ważnym dniu życzymy Ci, abyś zawsze znajdowała w sobie dobro, którym możesz dzielić się z innymi.
Abyś na swej drodze spotkała wielu przyjaciół, na których zawsze będziesz mogła liczyć.
Dziadkowie
Ocena |
/
16
|
---|---|
Liczba stron | 20 |
Data utworzenia | |
Popularność |