Zaloguj się
Wszystkie książki

Nikodem

okładka zielona z balonikami
grzbiet
Wspaniałe miasto
Wspaniałe miasto
Abyś każdego dnia na nowo,
zachwycał się pięknem życia.
Umiał cieszyć się tym co masz,
a szczęście odnajdował
w codziennych drobnostkach.
Z mądrością, siłą i odwagą,
witaj każdy dzień.
Żyj tak aby nie żałować żadnej chwili.

Bądź zawsze sobą.
  
Kochanemu Nikosiowi z okazji pierwszych urodzin
- ciocia Monika
Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Daleko, daleko stąd, za siedmioma górami, za siedmioma morzami, a może całkiem blisko. Było sobie Wspaniałe Miasto.
 
Mieszkali tu sami dobrzy i serdeczni ludzie. Każdy każdemu pomagał. Nie było kłótni ani walk. Dzieci nigdy sobie nie dokuczały, a w szkole i przedszkolu zawsze było wesoło. Obcy zupełnie ludzie pozdrawiali się przyjaźnie na ulicach. Wszyscy byli zawsze uśmiechnięci i mili dla siebie. Panowała zgoda i uczciwość. Ludziom żyło się tam wspaniale.
 
W Mieście tym, nieopodal jeziora, w białym domku z ciemna dachówką, wraz z rodzicami mieszali trzej bracia. I choć każdy z nich był inny, to każdy był na swój sposób wyjątkowy i niezwykły.
  
Jeden z braci był mądry i odpowiedzialny. Był najlepszy w rozwiązywaniu zagadek i łamigłówek oraz zawsze troszczył się o innych. Drugi z braci był silny i towarzyski. Umiał się wdrapać na każde, nawet najwyższe drzewo oraz zawsze miał najlepsze pomysły na wspólną zabawę. Trzeci z braci był odważny i pomocny. Nigdy się nie bał podejmować nawet najstraszniejszych wyzwań oraz zawsze był gotowy aby pomóc innym.
Dni mijały braciom na wspólnej zabawie i nauce. Często odwiedzali babcie i dziadka, którzy mieszkali niedaleko i których bardzo kochali. Z dziadkiem pływali statkiem po nieznanych wodach i szukali tajemniczych skarbów. Z babcią zaś grali w najciekawsze gry oraz czytali książki o magicznych krainach.

Chłopcy mogli też liczyć na swoją ciocię, która bardzo ich kochała i która choć mieszkała daleko, odwiedzała ich tak często jak tylko mogła. Zawsze wtedy chętnie się z nimi bawiła i opowiadał im różne historię.

Niestety pewnego dnia coś złego zaczęło się dziać w Wspaniałym Mieście. Najpierw zaczęły ginąć przedmioty. A to skarpetki co się suszyły na praniu, a to garnek z kuchni czy grabie z ogródka. Zaś na ich miejsce pojawiały się sterta szyszek czy garść kamieni. Ktoś zniszczył rabatki sąsiadki i porozbijał wszystkie doniczki na kwiatki. Poprzewracał huśtawki na placu zabaw i ktoś wybił piłką okno w szkole.
 
Kto stoi za tymi wszystkimi kradzieżami oraz zniszczeniami? Zastanawiali się mieszkańcy. Rozwiązanie musiało być tylko jedno. W Mieście pojawiły się straszydła.
  
Mieszkańcy miasta zaczęli się bać. Nikt nie wywieszał już prania na podwórku. Dzieci przespały się bawić na placu zabaw oraz zamknięto szkoły i przedszkola. Domy zamykano na klucz oraz przestano dbać o ogródki i wspólną przestrzeń. Ludzie przestali się odwiedzać i razem spędzać czas. Na ulicach nie słychać już było śmiechu i wesołych rozmów. Zrobiło się ciszej i smutniej. Każdego przepełniał lęk przed straszydłami.
 
Trzej bracia nie mogli patrzeć jak ich kochane Miasto, które do tej pory było radosne i wesołe zmieniło się w smutne i ponure miejsce. Razem postanowili przegonić złe stwory z miasta.
Podobno straszydła zamieszkały w pobliskim lesie. To tam podczas zbierania grzybów i jagód słychać było niepokojące szepty i chichoty dlatego ludzie przestali zapuszczać się w te strony. Także zwierzęta opuściły te tereny.
  
Las był ciemny i cichy. Nie słychać w nim było śpiewów ptaków ani szumu wiatru, a wielki i gęste konary drzew zasłaniały słońce. Las wydawał się być bardzo samotnym i strasznym miejscem, który każdy omijał z daleka. Mimo to chłopcy zdecydowali się zapuści w głąb zagajnika.

– A co jeśli pobłądzimy i nie odnajdziemy drogi do domu? - zapytał zaniepokojony jeden z braci.
 
– Albo zgubimy się nawzajem? Las jest duży i ciemny, możemy łatwo stracić cię z oczu i zostać tu całkiem sami - powiedział kolejny.
 
Rzeczywiście las był wielki i gęsty. Bardzo łatwo można było zboczyć ze szlaku w bujną knieje. Chłopcy zmartwili się bardzo i nie wiedzieli co dale robić. Wtem jeden z nich wykrzykną.
– Już wiem! Aby się nie zgubić będziemy oznaczać trasę którędy idziemy. Dzięki temu bez problemu odnajdziemy drogę powrotną do domu!
Uradowani tym pomysłem bracia układali na ścieżce strzałki kamieni i szyszek, wskazujące kierunek w którym idą. Wspólnie starali się także zapamiętać najbardziej charakterystyczne mijane miejsca takie jak wielki głaz koło którego szli czy powalone drzewo.
Bracia długo wędrowali przez las. W końcu dotarli na jego skraj gdzie płynęła rzeka.
  
– O nie! Co teraz zrobimy? Jak mamy przejść na drugą stronę? - spytał się jeden z nich.
– Nie damy radę przepłynąć na drugi brzeg, rzeka jest zbyt szeroka a nurt zbyt rwący, a w pobliżu nie widać żadnego mostu… - odpowiedział zatroskany kolejny. - Nie wiadomo czy w okolicy jest jakaś kładka i w którą stronę mamy teraz iść. W górę czy w dół rzeki?
– Wiem co możemy zrobić - powiedział trzeci z chłopców. - Wejdę się na najwyższe drzewo. Będąc na górze zobaczę znacznie dalej niż stojąc tu na brzegu rzeki. Może dostrzegę wtedy most dzięki któremu przedostaniemy się na drugą stronę.
 
Chłopiec szybko wspiął się na pobliskie drzewo. Będąc na szczycie dostrzegł w oddali most, która łączył oba brzegi rzeki. Uradowany prędko wrócił do braci powiedzieć im o swoim odkryciu.
  
Szczęśliwi chłopcy pobiegli w stronę mostu. Gdy już znaleźli się na drugiej stronie rzeki, zobaczyli ścieżkę, która prowadziła do jaskini. 

Przed wejściem leżały wszystkie rzeczy, które zginęły mieszkańcom. Był tam garnek który znikną z kuchni, ogrodowe grabie, a także kilka par skarpetek. Bracia cichutko i ostrożnie podeszli w stronę jaskini. Będąc tuż przy wejściu usłyszeli ze środka jakieś dziwne i niepokojące odgłosy.Chłopcy z niepokojem spojrzeli w ciemne wnętrze jaskini.

– Czy to tu mieszkają straszydła? - zapytał zlękniony jeden z braci. 
 
  
– Chyba tak – odpowiedział mu wystraszony drugi. - Ale jak uda nam się je przepędzić, aby nie nękały już mieszkańców naszego Miasta? - dodał po chwili.

– Musimy z nimi porozmawiać i wyjaśnić im, że nie mogą niszczyć, ani zabierać rzeczy innych osób - powiedział odważnie trzeci z chłopców. Po czym śmiało pierwszy wszedł do jaskini, a za nim dwóch pozostałych. 

On także obawiał się spotkania z straszydłami ale wiedział, że razem ze swoimi braćmi uda im się rozwiązać wszystkie problemy. Na końcu jaskini przy ognisku siedziało kilka dziwnych i małych stworków, zupełnie nie podobnych do wielkich i groźnych straszydeł.

– Kim jesteście? - zapytał zdziwionych chłopiec. 
– Jesteśmy Straszkami – odpowiedział jedna z małych istotek - A ty? - spytała. 

– Przychodzę z pobliskiego Miasta. Dlaczego straszycie jego mieszkańców? Oraz zabieracie i niszczycie rzeczy, które nie są wasze? 

– My tylko pożyczyliśmy te rzeczy! A w zamian zostawiliśmy szyszki i kamienie! - wykrzykną drugi Straszek. - Chcieliśmy tylko pomóc…  

- I nie chcieliśmy nikogo straszyć! Chcieliśmy się tylko zaprzyjaźnić… – powiedział smutno kolejny ze Straszków. – Czujemy się bardzo samotni… Wędrujemy po świecie szukając przyjaciół, a mieszkaniec Miasta wydawali się bardzo mili. Ale wszyscy się nas zawsze boją… 
Chłopca wielce poruszyły te słowa. Życie bez przyjaciół musi być bardzo straszne i smutne. Bardzo chciał pomóc Straszkom, tylko jak?
 
- Wiem – odrzekł po chwili – Wróćcie ze mną i moimi braćmi do Miasta. Wytłumaczymy mieszkańcom, nie jesteście żadnymi straszydłami i że nie muszą się już was obawiać. Na pewno znajdziecie wtedy wielu przyjaciół, a ja mogę być pierwszym z nich – powiedział z uśmiechem chłopiec.

- Ja też mogę być waszym przyjacielem – przytakną drugi z barci.

 -I ja! – wykrzykną wesoło ostatni.   
Starszki ucieszyła ta propozycja. Szczęśliwe uściskały chłopców i wszyscy razem ruszyli do Miasta. Tam trzej bracia opowiedzieli mieszkańcom historię Straszków i wytłumaczyli, że nie należy się ich bać. Straszki zaś przeprosiły wszystkich za zniszczenia oraz oddały pożyczone rzeczy. 

Miasto ponownie odżyło. Ludzie znowu zaczęli się uśmiechać i pozdrawiać się na ulicy, a dzieci wróciły do szkół i przedszkoli. Wszyscy znowu byli dla siebie mili i pomocni.  

A Straszki? Zostały Niestraszkami. Zaprzyjaźniły się z mieszkańcami i wszyscy żyli długo i szczęśliwie w Wspaniałym Mieście, gdzie mieszali trzej wyjątkowi bracia.   
Siedlce, 26.03.2021
Siedlce, 26.03.2021
zielona pusta tył
Ocena
0
/ 0
Liczba stron 32
Data utworzenia
Popularność

Umieść książkę na swojej stronie

Skopiuj poniższy kod HTML i wklej go na swojej stronie:

Blog