Przeczytaj książkę w serwisie bajkopisarze.pl
DOMINIK I EFIRIEL
okladka glowna
niebieski prostokąt
ISBN 978-83-61145-16-5 © Bajkopisarze.pl, Kraków 2016
Specjalnie dla Dominika opowieść tę z okazji jego Chrztu Świętego
napisała Katarzyna Filipek-Herniczek, zilustrowała Justyna Chudzińska-Ottino, natomiast samodzielnie przygotowała Babcia Krysia.

KRAKÓW, 7 MAJA 2016 ROKU
DOMINIK I EFIRIEL



Dla Kochanego Misia,
Dziadkowie
ISBN 978-83-61145-16-5 © Bajkopisarze.pl, Kraków 2016
Specjalnie dla Dominika opowieść tę z okazji jego Chrztu Świętego
napisała Katarzyna Filipek-Herniczek, zilustrowała Justyna Chudzińska-Ottino, natomiast samodzielnie przygotowała Babcia Krysia.

KRAKÓW, 7 MAJA 2016 ROKU
DOMINIK I EFIRIEL



Dla Kochanego Misia,
Dziadkowie
     Efiriel wrzucił kolejny patyczek do strumyka i głośno westchnął. Chyba zbyt głośno, bo przestraszył przyglądającego mu się wróbla, przynajmniej tak to wyglądało. Wróbel odleciał i już…      – Eh, to niesprawiedliwe – pomyślał. – Emuriel i inni mają tyle zajęć, w dodatku takich ważnych. A ja? Siedzę tutaj sam i czekam… 
     Kolejny patyk z pluskiem wpadł do wody.
     – A cóż tu się dzieje? Niedługo wychlapiesz nasz strumyk, a na pewno przestraszysz wszystkie okoliczne zwierzęta.
      Aniołek usłyszał głos anioła Michała i aż podskoczył z wrażenia. Kłoda, na której siedział, z pluskiem wpadła do wody, ochlapując Efiriela od stóp do głów.
    – Przepraszam – wydukał gdy odzyskał oddech. – Kiedyś przesiadywaliśmy tu z Emurielem, ale teraz on ma takie ważne zadania. Odpowiada za kogoś, pilnuje i się opiekuje, a ja nadal tu tkwię i pomagam jeżom, wiewiórkom, nadal wkładam do gniazd kowaliki i szpaki. A tak chciałbym, jak Emuriel i inni, robić coś odpowiedzialnego. – Efiriel jeszcze bardziej opuścił mokre skrzydełka i smętnie spojrzał na Anioła Michała. – Chciałbym już być tym Opiekunem, ale pewnie się nie nadaję – wyszeptał…
     Anioł Michał się uśmiechnął.   
     – Wiesz przecież, że wszystko, co robisz, jest ważne. Prawda, Efirielu? Każdy, nawet najmniejszy gest dobroci, ma znaczenie i nie jest ważne, komu pomagasz. Ważne, że potrafisz sprawić, że ktoś poczuje się lepiej, że się uśmiechnie, że się podniesie. A czy to będzie maleńki kowalik czy wielki orzeł, nie ma  znaczenia. A kiedy już wiesz, jak pomagać, możesz zostać Aniołem Stróżem.   
     – Oj tak, bardzo chciałbym JUŻ opiekować się jakimś człowiekiem – wykrzyknął radośnie Efiriel, czując, że ta rozmowa zmierza do wyczekiwanego finału. – To takie fantastyczne zadanie: czuwać, by podopieczny się nie potykał, nie gubił drogi, nie zapominał o ważnych rzeczach, pomagał innym…  
     – Tak, tak, Efirielu, to faktycznie wspaniałe zadanie, ale niezwykle odpowiedzialne. Wszystkim to powtarzam: „Trzeba pomagać, ale nie przeszkadzać… Trzeba być, ale się nie narzucać.” Jak sądzisz, czy to w sam raz dla ciebie? – Anioł Michał z uwagą spojrzał na Efiriela.
     – No jasne!… – po raz kolejny wykrzyknął Efiriel, a po chwili patrząc na wciąż poważnego Anioła Michała, cicho dodał: – Chyba tak…  
     – Zatem chyba mogę ci już powiedzieć, że po wnikliwej analizie uznaliśmy, że jesteś gotowy…  
     – Naaaapppprawdę? Będę Stróżem? To znaczy Aniołem Stróżem? – Efiriel stał teraz na baczność i tylko delikatny ruch jego skrzydeł sygnalizował jego ogromne poruszenie. – Będę się opiekował człowiekiem? Teraz? Już?
     – Tak, jeszcze dzisiaj wyruszysz na Ziemię – Anioł Michał uśmiechnął się szeroko. 
    – Hurrra!!!! – Efiriel nie wytrzymał. Zaczął wywijać w powietrzu salta i ósemki. Niestety jedną z akrobacji zakończył w strumyku, ochlapując również Anioła Michała. Ten jednak cały czas się uśmiechał, obserwując wesołe harce aniołka.   
     Tymczasem rozradowany Efiriel pofrunął szybko w górę i latał przez dłuższą chwilę, póki nie wyschły skrzydełka, włosy oraz sukienka. Kiedy z rozwichrzonym włosem, suchy, ale zdyszany stanął przed swoim opiekunem, Anioł Michał wziął go za rękę i poprowadził do bramy.
     To była chwila, na którą aniołek tak długo czekał, a teraz bał się spojrzeć. W końcu to uczynił. Tam na dole toczyło się życie. Życie na Ziemi.
     Ludzie wędrowali ulicami, pracowali w biurach, budowali mosty, drogi i domy. Dzieci bawiły się w parku. Jakiś chłopiec próbował pomóc zejść z drzewa wystraszonemu kociakowi. Pan z białą laską przechodził przez ulicę, a obok maszerował piękny owczarek. Aniołek uśmiechnął się na ten widok. Ten psiak też pomagał!   
     Efiriel rozglądał się jak urzeczony. Po chwili jednak posmutniał, przysiadł na progu i westchnął:  
    – Nie jestem pewien, czy sobie poradzę? Myślisz, że zawsze będę wiedział, jak się zachować? Co zrobić?  
     – Każdy Anioł Stróż to wie, a od dzisiaj ty też nim jesteś – Anioł Michał założył Efirielowi łańcuszek na szyję… – Proszę, jest twój. To symbol i znak. Teraz możesz już wyruszyć w drogę.
     – Tak od razu? A kogo pilnować? Jak rozpoznam, że to ten człowiek? – zapytał cichutko.
     – Bycie Aniołem Stróżem to szczególny dar. Nie martw się, będziesz wiedział.  
    
     Efiriel wyprostował się, niepewnie uśmiechnął i lekko skłonił przed Aniołem Michałem.
     – Dziękuję, postaram się wszystko zrobić, jak najlepiej.   
     – Wiem – Anioł Michał poklepał go po ramieniu – a teraz ruszaj. Czasu masz niewiele.     
     Efiriel wyszedł za bramę, a chwilę później był na Ziemi. Wędrował ulicami miasta. Zajrzał do kawiarni i do księgarni. Przyglądał się przechodniom. Jedni dokądś się spieszyli, a inni nie. Jedni się uśmiechali, inni nie... 
     Aniołek lubił być wśród ludzi. Lubił gwar rozmów, śmiechy... Uwielbiał takie niespieszne wędrówki. Wędrował długo, zaglądał w przeróżne zakamarki. Wiedział, że wszędzie można znaleźć coś ciekawego; a to wspaniała kamienica, a to ciekawy kościół, a czasami zwykła, mała rzecz. O, jak chociażby ta stara pompa!   
     W końcu zmęczony przysiadł na ławce.  Tak..., mógłby patrzeć na ten świat godzinami. Mógłby, ale musi już iść. Tylko dokąd?
    Wtem do jego uszu dotarł dźwięk. Jeszcze nie wiedział na pewno, ale miał przeczucie. Tak! To był krzyk powitania. Słysząc bicie własnego serca, wyruszył w kierunku, z którego napływał ten dźwięk. 
    Wkrótce stanął w drzwiach szpitala. Szybko odszukał właściwy pokój i zajrzał do środka.
    – To tutaj – pomyślał i na palcach, żeby nikomu nie się przeszkadzać, wszedł do pokoju.   
     Usiadł na krawędzi szpitalnego łóżka i podziwiał: podziwiał małą istotę, która witała się z Rodzicami, tak jak potrafiła. Krzykiem.
     Mama i tata wpatrywali się w swojego synka. Aniołek też się chwilę wpatrywał, po czym przemówił: 
     – Witaj, Misiu (nie pojmował skąd wie, jak ma na imię chłopiec, ale wiedział), jestem Efiriel. Będę Twoim Aniołem Stróżem. 
ptak fioletowy
     Zostanę z Tobą przez całe życie i wszystkiego Cię nauczę. Zacznę jednak od najważniejszego...
       To jest mama –  Basia, a to tata – Jarek. Zobacz, jacy są wspaniali! Chyba już się w Tobie zakochali. Spójrz, jak na Ciebie patrzą. W domu czeka jeszcze na Ciebie Twoja siostra – Marysia.
      Obiecuję, że będę przy Tobie zawsze. Nauczę Cię wielu wspaniałych rzeczy. Będę Cię trzymał za rękę, kiedy spróbujesz wstać, razem nauczymy się mówić, pisać a nawet liczyć. Pokażę Ci wszystkie kolory świata, zapachy, kwiaty, biedronki, motyle i ptaki. Opowiem ciekawe historie….  
     Efiriel  opowiadał i opowiadał, a Dominiś słuchał, słuchał, aż w końcu zasnął… Efiriel się uśmiechnął. A więc tak to wygląda: oto jest Aniołem Stróżem! A tu kwili jego podopieczny. Piękny i maleńki.
     Kilka dni później, niemal całą drogę do domu, aniołek zastanawiał się i lekko niepokoił, czy Marysia właściwie przywita Misia? I przywitała! Z wielką radością i uśmiechem na twarzy. Na Efiriela czekała też dodatkowa niespodzianka...
     Spotkanie z Emurielem...
chmurka
chmurka
Chmurka
    Od tego dnia aniołek dziarsko zabrał się do pracy. Wspierał Misia na każdym kroku, opowiadał o świecie, śpiewał przed snem, czule przytulał, gdy się niepokoił. Cieszył się, że może pomagać i że Emuriel, mimo zapracowania, zawsze znajduje dla niego dobrą radę.
     Pewnego pięknego dnia był szczególnie dumny ze swego podopiecznego. 
     W sobotę 7 maja 2016 roku razem z Dominikiem, jej Rodzicami, siostrą Marysią i całą Rodziną wyruszył do kościoła pod wezwaniem św. Jana w Krakowie.
    Efiriel troszkę się niepokoił. Przecież to taki ważny dzień dla Dominiczka. Tak ważne spotkanie! Czy Misio się nie przestraszy śpiewu i hałasu. A woda? Czy nie będzie zbyt zimna?
     Na wszelki wypadek nieustannie szeptał mu do ucha uspokajające słowa:
     – To wspaniała chwila! Sam Bóg się z Tobą przywita i obejmie swoim ramieniem. Przytuli, tak jak Mama i Tata. Teraz już zawsze będziesz blisko niego. A ja będę z Tobą.
Kochany Misiu,
w tym niezwykle ważnym dniu życzymy Ci, abyś zawsze znajdował w sobie dobro, którym możesz dzielić się z innymi. 
Abyś na swej drodze spotkał wielu przyjaciół, na których zawsze będziesz mógł liczyć.

Dziadkowie
    Od tego dnia aniołek dziarsko zabrał się do pracy. Wspierał Misia na każdym kroku, opowiadał o świecie, śpiewał przed snem, czule przytulał, gdy się niepokoił. Cieszył się, że może pomagać i że Emuriel, mimo zapracowania, zawsze znajduje dla niego dobrą radę.
     Pewnego pięknego dnia był szczególnie dumny ze swego podopiecznego. 
     W sobotę 7 maja 2016 roku razem z Dominikiem, jej Rodzicami, siostrą Marysią i całą Rodziną wyruszył do kościoła pod wezwaniem św. Jana w Krakowie.
    Efiriel troszkę się niepokoił. Przecież to taki ważny dzień dla Dominiczka. Tak ważne spotkanie! Czy Misio się nie przestraszy śpiewu i hałasu. A woda? Czy nie będzie zbyt zimna?
     Na wszelki wypadek nieustannie szeptał mu do ucha uspokajające słowa:
     – To wspaniała chwila! Sam Bóg się z Tobą przywita i obejmie swoim ramieniem. Przytuli, tak jak Mama i Tata. Teraz już zawsze będziesz blisko niego. A ja będę z Tobą.
Kochany Misiu,
w tym niezwykle ważnym dniu życzymy Ci, abyś zawsze znajdował w sobie dobro, którym możesz dzielić się z innymi. 
Abyś na swej drodze spotkał wielu przyjaciół, na których zawsze będziesz mógł liczyć.

Dziadkowie